Zmierzch i Świt

2012-10-18 14:47

Zmierzch i Świt

 

Tęsknota za czymś nowym w egzystencji człowieka wybrzmiewa od dawien dawna. Ludzie zmęczeni wiekowymi konfliktami, chorobami, samotnością – marzą, by funkcjonować w przyjaznym środowisku, bez lęku o każdy kolejny dzień. Nie chcą wojen. Przeczuwają, że można uwolnić się od cierpień, od śmierci….

Nowy świat, przywoływany jest z różnych stron planety. A tęsknota za nowym, określana jest najczęściej, jako pragnienie powszechnej miłości. W poprzednich epokach również mówiło się o miłości. Ludzie usiłowali oswajać to uczucie, które tylko na chwilę czyniło ich życie znośniejszym. Współcześni wyobrażają sobie, że nowe istnienie będzie znaczyło: wzajemną ludzką życzliwość, wyrozumiałość i tolerancję,  pomoc w rozwiązywaniu  problemów. O nowym porządku z nadzieją mówią też zarządzający planetą. Tyle, że oni Nowe widzą po swojemu. Chcą zachować dotychczasowy układ sił, a populację planety silniej uzależnić od siebie.

Dialog Starego z Nowym.

Stare: Istnienie człowieka wyznacza walka. To za jej pomocą określamy swój obszar i pozycję. Jeśli nie potrafisz walczyć, stajesz się nikim. Możesz co najwyżej być pionkiem, który inni przesuwają na szachownicy, zanim wyeliminują cię z gry.

Nowe: Istnienie człowieka kształtuje zgoda. Zgoda to umiejętność współbrzmienia z drugim. Nie ma większej radości od tej, gdy udaje ci się usłyszeć, co drugiemu w duszy gra i gdy melodia jego współgra z twoją. Nie może się z tym równać żadna satysfakcja z pokonania wroga.

Walka to niszczenie. To nieustająca zagłada. Giną w niej pionki i figury. Figury wprawdzie utrzymują się na planszy nieco dłużej, z racji przypisanej im roli, ale rozgrywka w pewnym momencie kończy się. Wszystkie postaci gry wędrują do zamkniętej skrzynki. Taki finał zdarzał się wielokroć w realnych dziejach ludzkości. Nawet znaczące cywilizacje, niczym rozegrana partia szachów sprzątane do pudełka, znikały z powierzchni ziemi.

Istnienie ludzkie to szerszy obszar, niż ten wyznaczony przez planszę do gry. Nowe to przywrócenie pamięci o mocach stwórczych człowieka. Możesz bez rujnowania tworzyć, wzrastać. Wyrażać siebie bez przewagi nad innymi. Po ludzkim współdziałaniu, współpracy pozostają zupełnie inne owoce. Nie ma ugorów, przepędzonych zwierząt, spalonych domostw. Ludzie żyją bez lęku, bez zdrady. Wolni od pomników walki i męczeństwa. Skupieni na teraz, po prostu tworzą całą mocą swych talentów. Wspierają jedni drugich. Istniejąc w spokoju, łatwiej wyczuwają wzajemne potrzeby. Rozumieją się. Bez ingerencji wszystko jest otoczone opieką.

Stare: To odbiera życiu dreszcz emocji. Zmagając się z innymi, sięgasz doskonałości. A dzięki pokonywaniu słabszych, zwyciężaniu , zbliżasz się do boskości! Stajesz się autorytetem – bogiem.

Nowe: Tak bywało przez wieki. To, co się staje teraz – toczy się poza instytucją boga. Człowieczeństwo sięga po swój pierwotny wymiar. Całość jawi się jako harmonijne współdziałanie wszystkich elementów. Gdzie obowiązują zasady równowagi. Gdzie nie ma miejsca na dominację pierwiastka męskiego, kreacje boskości kogokolwiek.

Każdy znaczy tyle, ile znaczy jego samodzielne dzieło dla całości. Bez względu na to, czy jest to dzieło rąk, umysłu, czy serca.

Stare: Braterstwo, równość, wolność ogłoszono jeszcze w XIX w. podczas rewolucji francuskiej. Kontynuacją miał być ustrój komunistyczny. Nic z tego nie wyszło.

Ludzkość po kilkudziesięciu latach powróciła do kapitalizmu. A to znaczy tyle, że człowiekowi niezbędna jest własność i wiara choćby niespełniona, że może sięgać po władzę, dążyć do boskości, nawet w cudzym wykonaniu. Dowodzi, że ludzkość chce konkurować, zwalczać innych, dążyć choćby do złudnej wielkości.

Nowe: Cofnięcie się do starego systemu znaczy tylko tyle, że udało się na jakiś czas ustawić tamę nowym prądom. Lecz rozwoju ludzkości żadne siły nie są w stanie powstrzymać, Mogły jedynie chwilowo go zahamować. Wspólnoty nie udało się utrzymać, bo idea ta, kilkadziesiąt lat wstecz, była jeszcze obarczona schematami władzy. Tworzenie jedności, zgody człowieczej przesunęło się wówczas w inny obszar, ale nie ustało. Podstawy współpracy na pewno nie powstają na dworach królewskich, ani w gabinetach światowej polityki, czy w kręgach wielkiej finansjery- Te środowiska są rzecznikami konfliktów, walki.

Stare: Jakich sił chcesz użyć, by pokonać dotychczasowy dorobek ludzkości? Żeby zwalczyć panujące religie, systemy polityczne trzeba by zgładzić całą populację planety, przecież to walka, a tego nie uznajesz!

Nowe: Kiedyś “nowe” zaczynało się potopem. Tak wymazywała się pamięć cząstkowych osiągnięć człowieka poprzedniej epoki i rozpoczynało kolejne nowe, ale również cząstkowe (powstawanie lub zmiany religii, systemów politycznych). Wcześniej chodziło o doprowadzenie do doskonałości poszczególnych części człowieka, o wykształcenie silnej osobowości, psychiki, wytrzymałości fizycznej, operatywnego umysłu. Indywidualność odporną na niszczące bodźce zewnętrze i wewnętrzne kształtowały kolejne ideologie. Wraz z tym tworzył się uniwersalny materiał genetyczny. Jednak proces „hartowania” kiedyś się kończy, a szlifowanie diamentu dobiega kresu. I wtedy, by rozwój trwał, a jest to stałe prawo istnienia świata- trzeba uwagę skierować na inne działania.

Dzisiaj, po wiekach, zbierania cząstkowych , specjalistycznych syntez przed populacją ziemską stoi zadanie świadomego całościowego podsumowania osiągnięć człowieka. Co oznacza powrót do ludzkiej jedności wspólnoty, współpracy

Syntez nie dokonuje się na wojnie. Do tego niezbędna jest rozwaga, spokój, neutralność. Tzw. bogowie wiekami dominowali, umacniali swoje racje. Żyjąc kosztem innych, utwierdzali zachłanność, prawo do oceny intryg, ingerencji. To oczywiste, że będą bronić swoich zdobyczy, usiłując niszczyć inicjatywy wspólnotowe. Będą knuć przeciw ludzkiej zgodzie i pojednaniu.

Stare: Chcesz mi powiedzieć, że moja epoka jest zmierzchem, a ty jesteś świtem? Co zapowiada rychły świt? Ja go nie dostrzegam…

Nowe: Świtu nie zauważasz, bo podobnie, jak w naszym dialogu, słyszysz tylko siebie. A dowodów na rychły świt z każdym rokiem jest więcej:

To co było domeną wieków ubiegłych: walka o pierwszeństwo w zbiorowości ludzkiej, pokonywanie innych w drodze na szczyt doskonałości- jako program wyczerpała się. Od lat nie pojawiają się autorytety, ani wybijające się indywidualności. Od dziesięcioleci w światowej polityce nie pojawił żaden „Aleksander Wielki”; w literaturze nie lśni talentem żaden Szekspir ; Nie ma myśliciela na miarę Sokratesa, Nie pojawia się charyzmatyczny przywódca duchowy na miarę Buddy itd. , itd.

Władza jako ostoja państwa upada. Podlega różnym ideologicznym modyfikacjom, ale i tak trudno ją dłużej utrzymać w jednych rękach. Nie ma systemu, w którym władza nie byłaby przeżarta korupcją. Walczą o nią przeróżni gracze. Dość trudno ją zdobyć, ale bardzo łatwo stracić. Nic nie zabezpiecza interesów państw ani społeczeństw. W tej sytuacji do rangi symbolu urasta wypadek samolotu rządowego pod Smoleńskiem. Nie istotne, co spowodowało katastrofę, Ważna jest wymowa tego faktu. Oto w niespełna minutę została usunięta z pola szachownicy liczna reprezentacja władzy jakiegoś państwa.

Ale z drugiej strony- wojen – żywiołu męskiej części populacji – mimo olbrzymich nakładów współczesnych mocarstw, zręcznych prowokacji, nie udaje się przekształcić w konflikt światowy. Regionalne konflikty choć trwają, nie przynoszą jednak oczekiwanych rezultatów organizatorom wojennych wypraw. W dzisiejszym świecie walka przestaje być magnesem, który samym hasłem przyciągał wojowników.

Materia traci napęd odradzania. Rozmnażanie populacji w dotychczasowej formule zostało zahamowane. Kaskadowo narasta w skali planety liczba bezpłodnych mężczyzn. Na razie nikt nie bije na alarm, bo Ziemia jest przeludniona. ale też nikt nie zauważa, że Ziemia dzięki temu uwalnia się od niszczącego przerostu populacji.

Dochodzi do równoważenia pierwiastka męskiego z żeńskim Odwieczna męska dominacja słabnie. Na znaczeniu zyskują kobiety. Choć przez wieki dyskryminowane, niszczone, bez walki zdołały doprowadzić w wielu dziedzinach do partnerstwa płci.

Mimo odwiecznej gloryfikacji konfliktu, utrzymywania podziałów na całej planecie podejmowane są inicjatywy jednoczenia się różnych społeczności. Ludzkie wspólnoty wg pomysłu Anastazji rozwijają się jako styl bycia osadzony w naturze nie tylko w syberyjskich osadach. Prostota, chęć współgrania z przyrodą zaczyna uwodzić mieszkańców innych części Rosji. „Przestrzenie miłości” cieszą się zainteresowaniem np. w Kanadzie, przenoszone są również do innych krajów. Tworzą je zupełnie obcy sobie ludzie, podejmując próbę życia we wspólnocie w harmonii ze światem roślin i zwierząt. Izraelskie kibuce to też formuła wspólnotowego życia. Co istotne powstają na ziemi obarczonej odwieczną walką. Spotyka się w nich międzynarodowa społeczność, I o dziwo pojednanie różnych nacji nie zamiera , a wręcz przeciwnie rozwija się. Ekologiczne wsie i temu podobne inicjatywy rodzą się spontanicznie i rozprzestrzeniają się na całej planecie.

To, że idei pojednania, jedności nie można lekceważyć spostrzegli przywódcy europejskich państw. Wrogowie w przeszłości. Bezwzględni wojownicy w dochodzeniu swoich racji, zajmowaniu terenów sąsiada, nagle zawiązują europejską wspólnotę państw. Motywacja wspólnoty europejskiej na szczeblu przywódców państw nie jest tak szlachetna jak w inicjatywach społecznych, ale dowodzi, że w przestrzeni energetycznej Ziemi tworzy się już program, który przymusza do zachowań wspólnotowych nawet niegdysiejszych wrogów.

Stare: To wszystko prawda. Wywołanie dziś wojny światowej byłoby niemożliwe. Ale nie zaprzeczysz, że koncerny farmaceutyczne prowadzą swoje prywatne wojny. Zbędnie namnożoną populację usuwa się z szachownicy z pomocą lekarstw, które trochę leczą, trochę trują. Koncerny żywieniowe pionki( konsumentów) z plansz usuwają za pomocą pokarmów szerzących określone schorzenia. Ogół społeczności został włączony w wojenne gry nerwów, czyli strategie banków. Czy to możliwe, by utwierdzony tradycją, religiami planetarny konflikt został zneutralizowany przez rodzące się wspólnoty?

Nowe: Nie dostrzegasz, rosnącej powszechnie świadomości ludzkiej. Wieki trwające walki, konflikty zrodziły nie tylko wojowników, ale dostarczyły doświadczeń , wiedzy. Wielu nauczyły hartu ducha,odwagi, podejmowania decyzji, odpowiedzialności za siebie i innych. Wnioskowania, że cierpienie, udręka, niszczenie nie są siłami twórczymi. Że dalszy los człowieka musi być od nich wolny. A tkwiąc w nurcie wojny ma się niewiele szans, by wyjść cało. Siłę na przetrwanie daje świadomość rzeczy, bez podejmowania walki, przy kompletnej neutralizacji bodźców wysyłanych z obszarów konfliktu. Pytasz, czy to możliwe? Jednostek Świtu przybywa. A wraz z nimi wzmacnia się spokój umysłu, nastaje emocjonalne wyciszenie w indywidualnym jak i zbiorowym wymiarze. Tworzy się zupełnie nowa aura planety. Świadomość jednostkowa pomnaża się.

Człowiek przestaje lękać się wiedzy. Zaczyna pytać i szukać odpowiedzi poza kanonami wiary.

Dochodzi często do zaskakujących odkryć. Upewnia się, że jest stwórcą siebie i świata. Odkrycia sprawiają, że wiedza coraz częściej przenosi się na falach myśli od człowieka do człowieka, nie postrzegana przez zagorzałych wojowników. Nie ginie, nie przepada, bo wolna od lęków przed bogiem. Nie niszczy jej żadna władza, bo ta nie rejestruje dźwięków jedności i zgody.

Stary świat niczym zmierzch przepada, rozpływa się w jaśniejącym świcie. Czas podziałów kończy się. Na rozstaju epok otwiera się bezkresna przestrzeń tworzenia, gdzie będziesz istniał bez lęku, że potrafisz żyć w jedności z naturą i innym stworzeniem. Że zgoda określi twoje czyny. Że rozumienie i współpraca zbliży cię do myśli drugiego człowieka i czucia świata roślin i zwierząt.

Zmierzchu, czy jesteś na to gotowy?

 

Anna

źródło:  https://treborok.wordpress.com